Dzień Matki

Dzień Matki to moje najcieplejsze i najcudowniejsze wspomnienie z dzieciństwa. Wspomnienie, które siedzi głęboko w sercu i choć magiczne, to z każdym rokiem staje się coraz bardziej bolesne. Dlaczego tak doskonale pamiętam to majowe święto? Może dlatego, że było swojego rodzaju rytuałem, tradycją powtarzaną dokładnie tak samo co roku?

Tego dnia zawsze brałaś wolne z pracy, a ja oficjalnie za Twoją zgodą nie szłam do szkoły.  Obie jesteśmy strasznymi śpiochami, więc właśnie w ten dzień pozwalałyśmy sobie pospać nawet do jedenastej i już to było dla mnie czymś nadzwyczajnym. Pamiętam, że gdy się budziłam, wsłuchiwałam się w odgłosy domu, by zorientować się, czy wstałaś, a jak tylko odkrywałam, że już się krzątasz, podekscytowana biegłam do Ciebie z moją niespodzianką. Zakazałaś mi kupowania prezentów (teraz myślę, że chciałaś się uwolnić od perfum „Być może”, którymi regularnie cię obdarowywałam), zawsze jednak miałam dla Ciebie Twoje ukochane herbaciane róże oraz własnoręcznie zrobioną okolicznościową kartkę. Gdy byłam mała, nieporadnie rysowałam w niej różne zabawne historie,  a potem z biegiem czasu zamieniłam je na moje własne, wymyślone fraszki. Uwielbiałam, gdy rozśmieszały Cię do rozpuku i gdy z czułością głaskałaś mnie po głowie mówiąc mi, jaka jestem uzdolniona i jaka jesteś ze mnie dumna. Właśnie ten moment wspominam najczęściej, choć tak wiele wspaniałych rzeczy robiłyśmy tego dnia. Po skończonym śniadaniu wyruszałyśmy na spacer nad morze. Woda była lodowata, a my biegałyśmy na boso, delikatnie się nawzajem ochlapując. Jeśli było wystarczająco ciepło leżałyśmy na piasku i wsłuchiwałyśmy się w szumiące fale. Mówiłaś wtedy, żebym nasłuchiwała, co chce mi powiedzieć morze. Robię to do dziś, za każdym razem, gdy jestem na plaży… Jechałyśmy też na obiad do naszej ulubionej restauracji, a potem na „łowy” do sklepów, w których miałyśmy za zadanie kupić coś, co sprawiłoby nam radość. Niestety,
w PRL-owskiej rzeczywistości, niejednokrotnie wracałyśmy z pustymi rękoma. Pamiętam, że późnym wieczorem grałaś jeszcze ze mną w Garybaldkę, wciąż prosiłam Cię o następną partyjkę, a Ty z uśmiechem tasowałaś ponownie karty. Tak naprawdę to chyba żadna z nas nie chciała, żeby ten dzień się zakończył. Obie wiedziałyśmy, że nazajutrz Ciebie pochłonie praca na dwa etaty, a mnie nauka i obowiązki domowe. Kiedy kładłaś się do łóżka, zawsze ponownie czytałaś moją kartkę, przykładałaś ją do serca i zamyślałaś się. O czym wtedy myślałaś, mamo?

Dzisiaj był kolejny Dzień Matki, ale nie ma już w nim radości… Po raz pierwszy od pięćdziesięciu lat, kiedy wręczam Ci kartkę, nawet jej nie otwierasz. Bez słowa odkładasz ją na stertę książek, których od dawna nie czytasz. Ukochane herbaciane róże nazywasz roślinami ale chociaż nie pamiętasz ich nazwy, dotykasz je z delikatnym, dawno nie widzianym uśmiechem. Może Twoja podświadomość pamięta, jak bardzo je kiedyś lubiłaś? Z bólem serca patrzę na Twoje zagubione oczy i z cierpliwością odpowiadam po kilka razy na te same pytania, cieszę się, że jeszcze w ogóle je zadajesz. Kiedy się żegnamy, mocno Cię przytulam,  patrzę na bukiet róż i z przeszywającym moje ciało smutkiem zastanawiam się, jak długo jeszcze będziesz pamiętać moje imię i kim stanę się dla Ciebie, gdy w Twoim alzheimerowskim świecie przestanę być Twoją córką…

Wiem co napiszę w przyszłym roku na kartce, choć na pewno jej nie przeczytasz: Rozpaczliwie za Tobą tęsknię, mamo”.

One thought on “Dzień Matki

  1. I urge you stay away from this platform. My own encounter with it has been nothing but frustration along with doubts about fraudulent activities. Be extremely cautious, or alternatively, seek out an honest platform to meet your needs.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *